Jako zagorzały przeciwnik elektryków akumulatorowych, z radością konstatuję coraz gorszą prasę dla nich. Koszty, kosztami, ale najzabawniejsze są osiągi. Z lubością obserwuję mijając na drogach, statecznie jadące Tesle i dziwadła innych marek. Z dużą dozą współczucia obserwuję miejscowego kuriera w elektryczym Oplu, zakutanego po czubek głowy w ciepłe barchany.
Z wielką pogardą obserwuję, wyidealizowane reklamy ukazujące słodziutki świat elektroużytkowników. Nożyce pomiędzy rozsądkiem, a ideologią rozwarte są na maksa, ciekawe kiedy się rozlecą?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!