Na rynku aut, nihil novi, ogłupiali z zielonści Niemcy są w ekologicznym zadku. Zresztą w każdej dziedzinie, spektakularnie bezsensowne odejście od atomu, zupełnie ich pogrąża.
Na przeciwnym biegunie Japonia i jej sztandarowa marka Toyota. Warto zwrócić uwagę na tytuł z linku, ignoranccy dzienikarze tak się zatracili, że auta na wodór uznają za inne niż elektryczne! No cóż, kto ignorantowi zabroni.
Tak naprawdę, cały pic polega na zasięgu i szybkości ładowania w szczególności istotne dla wołów roboczych, jakimi są ciężarówki i inne pojazdy zarobkowe, np. autobusy.
Nasze gdańskie, kupione za ciężkie miliony autobusy bateryjne, przy pierwszych mrozach zawiodły na całej linii(na wszystkich liniach!) i są wykorzystywane w bardzo ograniczonym zakresie, czekając na odwilż, ech!
W kwestii wykorzystania wodoru, limitują go koszty pozyskania i tutaj jest pole do popisu dla japońskich geniuszy!
PS. Mityczny Cybertruck, Elona Muska nie wypalił i przyszłość ma podobną jak jego rakiety marsjańskie.
Oto jak mróz ogranicza zasięgi, w tym przypadku, mój "ulubiony" model, czyli przypadki, eGolfa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!