Znowu kronikarsko, ale odnotować się godzi, bo wczoraj miałem ostatni przedemerytalny dzień pracy. Póki co urlop, ale, ale, właśnie wszedłem w emeryturę!
Za oknem póki co słonecznie, choć wietrznie, chyba porannie wyfrunę na Jarmark, a potem, a potem, no cóż planować można bez obciążeń pracowniczych.
Jakby ktoś miał małe zleconko, w tematach dowolnych, to z przyjemnością się podejmę, wszak czuję się wolnym człekiem Renesansu:-)))
PS. Jedyne co wiem, na Phuket do Tajlandii napewno nie pojadę, bo za dużo tam Sovietów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!