Film to obraz i dźwięk, że o grze "kunszcie" gry aktorkiej nie wspomnę. Nie przesadzajmy z tym kunsztem, rzecz wielce umowna. Nie ulega jednak kwestii, że nieodłącznym elementem każdego filmu jest głos. W niektórych krajach, za normalne w TV, uchodzi kastrowanie oryginalnego głosu na rzecz podkładek języka miejscowego. U takich Niemców na przykład, dubbing, to rzecz noramalna!
Nie trawię i optuję za naszym polskim patentem, czyli Panem Suzinem czytającym w tle!
Dlaczego, bo słyszę głosy prawdziwych aktorów, a nie dajmy na to pożal się Boże krajowego klauna, którego kojarzę z okropnie głupawych występów.
Dubbingowanie filmów dla dzieci, a i owszem, zrozumiałe. Dubbingowanie filmów, gdzie niuanse dialogowe wymagają uwypuklenia, a i owszem, ale w zwykłym prostym filmie, to horror dla mego ucha.
Drzewiej mieliśmy wyjątki i to wielce chwalebne. Do dzisiaj pamiętam polskie dialogi z Konia który mówi, gdzie Mister Ed, gadał tubalnym głosem Władysława Hańczy, a jego pan Wilbur, głosem Wieńczysława Glińskiego. Do dziś pamiętam, Arsene'a Lupina mówiącego głosem Wojciecha Pokory. Do dziś pamiętam super produkcje BBC, z czasów komuny, czyli Sagę Rodu Forsythów, czy Elżbietę Królową Anglii, gdzie kunszt dubbingowy osiągnął Himalaje, a Glenda Jackson gająca Elżbietę, była zaszczycona, że w polskiej wersji jej rolę dubbinguje Aleksandra Śląska.
To jednak było i już nie wróci, a chwalebne wyjątki potwierdzają regułę, że sztuka dobrego dubbingu już nie istnieje, odeszła w daleką przeszłość!
Swoją drogą, oglądanie Arsene Lupina(puszczają w TVP Kultura), bez dubbingu, który był wielce uzasadniony z uwagi na ciągłe przebieranki i konsekwentne, modulację głosu głównego bohatera, zabija ważną cząstkę przekazu.
PS. I jeszcze jedna, smieszna uwaga, dotycząca komediantów z Francji. To tam, zawód aktora został nobilitowany niemalże do szlachectwa. Proszę zauważyć, że w napisach Arsene Lupina, pod nazwiskiem głównego wykonawcy Georges Descrières, dumnie dodają "sociétaire de la Comédie française". Tylko niewielu komediantów francuskich dostępuje takiego zaszczytu, a jak już, to na każdym kroku podkreślają to snobistyczne wyróżnienie. Chyba jednak nie wszycy, Belmondo, czy Delon, zdaje się mieli to w głębokim poważaniu? Hm, bo byli aktorami li tylko filmowymi? Dla porządku, Członkiem Komedii Francuskiej jest też nasz znamienity aktor, Andrzej Seweryn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!