Oczywistym, że język giętkim jest, ale w wykonaniu lewaków, owa giętkoś rozumiana opatrznie przeradza się w kabaret. W szczególności w redakcjach poprawnych politycznie, szarganie języka ojczystego to nowa świecka tradycja.
Poniżej kolejny kwiatek, nie chodzi o meritum, a o tytuł i pyszne słówko "wiceministra", takowe i jemu podobne, to coś gorszego niż zaśmiecanie polskiego, angielszczyzną!
Prezydętka, czy prezydentka, a i tak skojarzenie z dętką, prezeska kojarzy mi się z treską, psycholożka z brożką, ale wiceministra, to coś od tornistra, naprawdę szczyt perwersji lingwistycznej, ech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!