Francuzi ogłosili, najtańszego na rynku elektryka, Citroën e-C3, cena ok. 100 tys. pln, a zasięg...adekwatny do ceny, ok. 300 km!!! Oczywiście teoretyczny, bo jak wiemy, dane podawane przez elektroproducentów, dotyczą dystansów osiąganych w sterylnych warunkach laboratoryjnych.
Autorzy bredzą porównując owe elektryczne wypierdki do legendarnej Kaczki czyli 2CV. Śmiech na sali, bo żaden rozsądny Gall nie przesiądzie się z normalnego auta, na coś, co trzeba co 150 km ładować!
Ciekawostka, u nas Citroën 2CV to kaczka, ale u Francuzów, Citroën 2CV = deux chevaux, czyli dwa konie.
Soviet i jego Moskwicze i Łady, to muzealne konstrukcje, a tam gdzie składano Mercedesy i BMW, zagnieździli się Chinoloe ze swoimi cud limuzynami. Ruski rynek w ponad 40% procentach zdominowali Towarzysze Kitajce! I bardzo gratuluję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!