Zwolennicy globalnego ocipienia mają nowego wroga! CCS w połączeniu z CCU, wyjątkowo wydajny system redukcji CO2 wytrąca z ich ręki argument obłędu OZE i kretyńskiego podatku horrendalnie podwyższającego ceny energii, czyli tzw. zielonych certyfikatów.
Nadszedł czas na CO2, jako kolejnej substancji powodującej, kiedy emitowana w nadmiarze szkodliwe skutki w klimacie jak i w zdrowiu. Z tego powodu rozwija się technologia wychwytu dwutlenku węgla i jego składowania zwana skrótowo CCS (Carbon Capture and Storage). Bardziej zaawansowaną technologią jest przerób wychwyconego CO2 np. na paliwa i wtedy mówimy o jego utylizacji – CCU (Carbon Capture and Utlilzation).
Biznes dla bogaczy zagrożony, może się okazać, że zielone auta, farmy wiatrowe i inne wymyślanki przestaną mieć rację bytu, cóż więc należy? Zdezawuować system skutecznej redukcji, który świetnie się sprawdza np. w USA!
Poza dyskusją pozostaje kwestia, że nikt nie udowodnił, bezpośredniego wpływu emisji CO2 na obserwowany obecnie niewielki wzrost temperatury na naszym globie. Normalni naukowcy mówią, że to najzwyklejszy kolejny cykl ziemski, po którym ponownie przyjdzie "globalne oziębienie".
Hm, na globalnym oziębieniu czy innych zawirowaniach pogodowych też można zrobić, pamiętają Państwo "dziurę ozonową"?
Ad rem jednak, wytrącając argument cwaniakom od globalnego ocieplenia, świat musi się zmierzyć z ich gwałtowną reakcją, bo istnieje realna szansa, że zyski nomen omen stopnieją!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!