W temacie mych "ulubionych" elektryków. Kolejny wypasiak, tym razem z dumną plakietką firmy Ford, poszedł się zgrillować. Odnotowuję z satysfakcją, bo to nagminne autogrillowanie, staje się dość popularną rozrywką ostatnich miesięcy, a pożary i pożarki potwierdzają tylko tezę o marności akumulatorowców.
W komentarzu do zdarzenia, spalić się spalił, ale przecież auta benzynowe płoną częściej.
I owszem i owszem, ale pożary dotyczą rupieci, gdzie instalacja elektryczna jest wielce zużyta, prawie nigdy nie zdarza się to w autach nowych, a tym bardziej luksusowych.
PS. Jak widzę na mieście superbrykę na zielonych tablicach, to kiwam głową z politowaniem. Z drugiej strony, niech kupują i ujeżdzają swoje Mustangi, kto bogatemu zabroni?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!