Nie powiem, aby żur był mym ulubionym daniem, jak już zupa, to bardziej barszcz czerwony. Jednak drugie miejsce, zaraz za przereklamowanym rosołem pod magicznie zagraniczną nazwą Ramen, to wielki sukces!
Przyznam, że fenomen tzw. kultowych dań i lokali, to znak czasu. "Na mej dzielnicy", z wielkim zdumieniem obserwuję długi ogonek klientów, amatorów Zupy Ramen, przed dość przaśnym barem na ulicy Do Studzienki.
Natomiast, moim zdaniem, genialna knajpa pod swojsko brzmiącą nazwą Festoria, gdzie podają bezbłędnie i nie tylko włoszczyznę, ale również polszczyznę, póki co niedoceniona!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!