Kwiecień, więc kronikarsko. Za oknem pada i około zera, no cóż najważniejsze, że zimę teoretycznie mamy za sobą! Perspektywa Świąt, a za chwilę długiej majówki, dodaje otuchy, bo aura zaokienna niestety do tego nie skłania.
Jako że Aprilis primo, link w temacie, mój archiwalny:-)
PS. Pierwszy kwietnia, to czas wielce popularnych imienin, Grażyn, ha, ha, obecnie całkiem w zaniku. Najmłodsze imienniczki, to dziś kobitki 60+
Dużo zdrowia i pomyślności życzę!
I zupełnie nie oszukańczo, choć pierwszokwietniowo, o wędlinach. W zestawieniu wygrywają szynki z Hiszpanii i Włoch, tak, tak, w pełni popieram. Co do pierwszego polskiego produktu na liście, czyli 29 miejsca w rankingu dla kabanosów? Hm, obecne kabanosy ni jak się mają do tych sprzed pół wieku! Nie wiem, może to "smak dzieciństwa", więc idealizowany, ale wielokrotnie kupowałem, próbowałem i zawsze byłem zwiedziony! To nie to co było! Tak, tak, w latach 60, kabanosy były wielkim rarytasem, że pewno i smak się "wyidealizował", ech:-)
Prima aprilis przeszedł chyba do historii. Dzisiaj zanotowałem zero żartów i prób oszukania. Perspektywa majówki dotyczy Ciebie jako pracującego na etacie (w 2014 się nie powiodło, ale teraz krwiożerczo wykorzystujesz każdą okazję aby nic nie robić::)). Na temat kabanosów zgadzam się w 100%. Próbowałem podsuszać ale efekt był mizerny - słona guma. W temacie szynki hiszpańskiej i włoskiej mam odmienne zdanie, wolę nasze:)
OdpowiedzUsuńAdam P.
Hiszpańskie i Włoskie, masz rację, że nasze dobrze zrobione są równie dobre. Moja Babcia wędziła i wieszała na strychu szynkę o smaku lepszym niż owe południowe wyroby. Niestety za pacholęcia zupełnie mi nie pasowała. Swoją drogą, była krajana nie na mikronowe plasterki, ale milimetrowe i to jej dawało twardość podeszwy. Ech.
OdpowiedzUsuń