Od czasów zhakowania przez Sovietów, mój Tłiter nie funkcjonuje. Zresztą uczestniczyłem w nim bez entuzjazmu. Nie podobają mi się krótkie bąknięcia znanych, cytowane potem przez wszystkie media, formuła jak dla mnie nie do przyjęcia.
Wieszczyłem i wciąż podtrzymuję, że Sieć to ciągła zmiana! Nie bez kozery Fejsbuk przerobiony w Metę, zdaje się powoli dobiega do końca swego maratonu, potrwa to jeszcze chwil parę, ale nomen, omen, Metę już widać. Czy dość nieprzemyślane wprowadzenie opłat w Ćwierkaczu nie ograniczy jego powszechności? Wszak płatności, li tylko dla chętnych, pozostali mogą wciąż korzystać z plebejskiego, bezpłatnego. I tutaj widzę początek końca! Z egalitarnej platformy, Tłiter skategoryzował uczestników, na lepszych i gorszych! Ten nieprzemyślany ruch, to równia pochyła.
Konkurencja zaciera ręce, czając się za ekranem każdego smartfona!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!