Pani Ursula pręży muskuły i zapowiada cła odwetowe w odpowiedzi na podatek wwozowy Trumpa.
Ciekawe, bo już wiemy, że poszczególne kraje bilateralnie negocjują, więc unijnego konsensusu nie będzie, a jeśli to na jakieś nie istotne pierdoły.
Hm, np. na ogórki, czy wafelki.
W owej dzisiejszej fanfaronadzie pani Layen zabawny jeden szczegół, z szumnych celnych pomrukiwań, już dziś ma być wyjęty burbon. Hm, czyżby aż tylu koneserów na naszym kontynencie?!
Lista produktów importowanych ze Stanów, które mają zostać objęte cłami obejmie: mięso, zboża, wino, drewno i odzież, a także gumę do żucia, nić dentystyczną, odkurzacze i papier toaletowy. Produktem, co do którego jak na razie nie ma zgody, jest bourbon.
Żałośnie brzmią pomruki Macrona o zawieszeniu francuskich inwestycji w USA. Ja się pytam, a co oni mają do zaoferowania Ameryce? Hm, chyba tylko przereklamowaną kuchnię i spirytualia:-)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!