Z tymi Teslami, to cyrk niemożebny. Niszczą, dewastują, okładają młotami, wybijają szyby, miażdżą.
Jak celnie zauważył Karol, wojna w rodzinie!
Wszak elektryki kupują tylko "ludzie ECO", przyjaźni klimatowi, wystraszeni płonącą planetą.
Stąd atak jednej grupy aktywistów lewicowych na ziomali jeżdżących Teslami, to swoista kłótnia w rodzinie! Niczym śmiertelna wojna pomiędzy socjalistami a komunistami.
Historia lubi się powtarzać, ale w karykaturze:-)))
PS. Przy okazji, nasz krajowy rynek elektryków dołuje, a ceny ładowań rosną. No cóż, przeciętny rodak głupi nie jest i na fanaberie zielonych rejestracji nabierać się nie zamiaruje.
Rynek infrastruktury ładowania zaczyna mieć problem ze zbyt niskim popytem na samochody elektryczne. Miniony rok, rekordowy pod kątem uruchomień nowych punktów ładowania, sprawił, że przy obecnej flocie, liczącej prawie 85 tysięcy pojazdów elektrycznych, wykorzystanie stacji ładowania wynosi kilka godzin w ciągu doby – i to też uzależnione od lokalizacji. W efekcie zwrot inwestycji przy obecnej sytuacji jest bardzo długi. Odzwierciedleniem tego są ceny energii na stacjach ładowania. Marzec 2025 roku przyniósł kolejne wzrosty, które wcale nie muszą być ostatnie w tym roku – komentuje Maciej Gis, Kierownik Kampanii elektromobilni.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!