Ogólnie wiadomo, jakie mam zdanie o współczesnych "redaktorach", większość nie powinna być dopuszczona do jakiejkolwiek publikacji, bo nie dość że plotą bzdury, to na dodatek nie znają podstaw pisanego języka ojczystego.
Dziś jednak o bzdurze merytorycznej i szkodliwości bredzienia w temacie rower vs. auto.
Jestem kierowcą, ale też aktywnym cyklistą, stąd wiem co mówię.
Przepis zobowiązujący rowerzystę do zejścia z roweru podczas przekraczania przejścia dla pieszych jest ze wszech miar przemyślany. Ileż to razy, gwałtowne wtargnięcie na przejście dla pieszych przez szusującego rowerzystę było przyczyną groźniych wypadków, ba wielokrotnie, ostatecznym winnym zostawał bogu ducha winny kierowca!
Opowiastki "redaktora" niemoty, a po co to, wszak wystarczy zobowiązać rowerzystę aby przed przejściem zwolnił, czy nawet się zatrzymał, totalnie szkodliwe, bo część czytających owe mądrości przyjmie za dobrą monetę.
Czytelne ograniczenie dla rowerzystów, ma wyjątkowo przemyślany sens, bo owe chwilowe zejście z roweru, może uratować im życie i zdrowie.
Milczeniem pominę szaleństwo, pierszeństwa rowerzystów na ścieżkach rowerowych, krzyżujących się z ruchliwymi jezdniami, to wyjątkowo niebezpieczny przepis, bo częstokroć zapitalający z kosmiczną prędkością rowerzysta, stanowi bardzo wielkie zagrożenie dla nie będących w stanie go w odpowiednim czasie zauważyć, kierowców!
Dość dyktatu rowerów na drogach dla samochodów, dość eco terroru, dość naziemnych przejść dla pieszych w miejscach gdzie świetnie funkjonują tunele, dość bezsensownego zawężania pasów ruchu, powodujących gigantyczne korki!
Ech, głos wołającego na puszczy!!!
PS. Przy okazji szaleństwa dziennikarskiego, z okazji wypadku w Krakowie. Okazało się, ze ów nieszczęsny kierowca morderca, pędził z kosmiczną prędkością po pijaku!
Częstotliwość i ekscytacja z jaką pseudomedia informują o tym tragiczny wypadku jest porażająco niesmaczna!
Zgadzam się z Tobą w 100%. Już nie raz miałem do czynienia z rowerzystą samobójcą, kolizji udało się uniknąć tylko dzięki dobrym hamulcom w aucie. A pro po ścieżek rowerowych, zapraszam na skrzyżowanie Kwiatkowskiego z Podgórską (słynna inwestycja Łucyka). To jest dopiero kuriozum. Tam pędzący z góry rowerzysta wpada na jadący prawidłowo samochód.
OdpowiedzUsuńAdam P.
Niestety, niestety, szaleństwo samorządowców, zakręconych ideą wyeliminowania aut z przestrzeni publicznej, to koszmar. Ten koszmar spełnia się na naszych oczach. Najchętniej wsadzili by wszystkich współobywateli do autobusów(lisingowanych wodorowych!!! - patrz Gdańsk), tramwajów, no i na siejące terror drogowy rowery!
OdpowiedzUsuń