Ciekawie, choć my wszyscy o tym wiemy, to korupcja zajdła Sovietię, a na naprawę, groźne miny caursia na nic już się nie zdadzą.
Porozmawiajmy o konkretach, helikoptery. Jedne z naszych analityków, ale nie w stylu napuszonego Marka Budzisza, opowiedział. Rynek śmigłowcowy w Sovietii nie istnieje, części zapasowych brak!
Dla przeciętnego czytacza widomości, no cóż, chyba raczej mały problem, wszak mają ważniejsze.
No i okazuje się że wcale nie!
W najodleglejsze zakątki z kopalniami diamentów, złota i czego tam jeszcze. Do w głuszy płożonych terenów ropo i gazonośnych, ekipy poszukiwawcze, ekipy górnicze, ekipy serwisowe, mogą dostać się li tylko śmigłowcem! Tam żadnych dróg nie było i nie ma! No i co, no i pstro.
Dopóki można kanibalizować części zamienne, będą latać, ale zdaje się, że ostatnie resztki już na wykończeniu.
Ha, ha, ha, nie mówię tutaj o potędze bojowch wiropłatów, ale najprostszych helikopterach tansportowych.
Prawda że konkret?!
PS. Ciekawostka zwiazana z desperacją. Sovieci tworzą nowe grupy lotnictwa szturmowego, rekrutjąc do tego...emerytów. No cóż, bardzo gratuluję, pilot naddźwiękowy po czterdziestce, to może się zdarzyć tylko w CCCP:-)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!