Artykuł o niesnaskach i burmuchach między Władzą, a sfrustrowaną częścią emerytów z GRU.
Nic nowego, a podkreślanie takowych to element wojny psychologicznej.
Nie o tym jednak, lecz o ciekawej fotce otwierającej materiał. Najwyższa generalicja Sovietii za stołami, lśniące mundury, błyszczące medale, blichtr! Spójrzmy jednak na prawo, nawet wśród swoich, w trakcie wystawnej biesiady, ochroniarze przypisani do swych Panów, nie konsumują na zapleczu, nie odpoczywają w oddali, ale czujnym okiem, spoglądają na salę, pozostając w czekistowskiej gotwości do ochrony "swego" pijaka w generalskim mundurze.
Przy okazji o rozdźwięku pomiędzy Szojgu a Prigożynem, że to niby zbyt mało amunicji ten drugi dostaje. Proszę szanownego, nie wynika to ze złej woli, wszak każdy kilogram okopowej mielonki, w tak krytycznej sytuacji się liczy. Braki w dostawach to wynik całkowitego załamania się zaplecza wojennego Armii, która od początku wojny stała na skraju niemocy, a teraz poczyniła poważny krok naprzód!
PS. O sukcesach techniki wojennej Sovietii, nigdy dosyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!