Sovieckie straty są duże, tak, tak. Jednak nadreprezentacja, pułkowników i generałów w owej pożal się Boże armii, powoduje że wyższych rangą zginęło tak wielu.
Nigdzie w cywilizowanych strukturach nie ma tak wielu "dystyngowanych", normalna armia sierżantami stoi, a wyżsi dowódcy to elita elit i jest ich naprawdę niewielu. Inaczej w kałmuckiej armii, stąd też nadzwyczjna śmiertelność wśród generalicji.
Na polu walki bryndza, natomiast w przestrzeni politycznej próbują tam gdzie jeszcze starcza dienieg na podburzanie. W Polsce, silni swoimi zakamufolowanymi, bądź wyhodowanymi z dziada pradziada. Kiszyniów, czy Warszawa, sowieckie wnuki robią swoje. Nasz kraj sobie poradzi, Mołdawia jest mała i bardzie zinfiltrowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!