Stara jeszcze Sowiecka tradycja, jak brak siły, to trzeba straszyć. Potężne lania jakie dostają na polach bitewnych, najpierw skutkują wymianą kolejnych dowódców, a jak jest już naprawdę źle, to włączają tzw. straszak atomowy.
Najbardziej wiarygodny probierz dotyczący sukcesów frontowych, to eskalacja info o groźbie użycia atomu. Im większe niepowodzenia i zaglądająca w oczy klęska, tym częściej, werbale napinanie atomowych mięśni. Tak, tak, próbuję tego od ponad pół wieku.
Nieznośnie intensywne opary spirtu unoszą się nad murami Kremla. Już nie tylko Dima Miedwiediew, który nie trzeźwieje, ale nawet Goryl Sierioża z MSZ, skojarzenia ma czysto alkoholowe:-)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować każdy może, nigdy tego nie wymaże!